wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 2

muzyka

Zoey.
- Jak to Niall ma przyrodniego brata? – wciąż lekko zszokowana dopytywałam moją przyjaciółkę w drodze do szkoły.
- Ta cała sytuacja jest dla niego niekomfortowa, w sumie dla mnie też, Niall czuje się źle, chciałby nawiązać z nim jakiś kontakt, spróbować go zrozumieć, zakolegować się, ale on – Harry, jest taki bezczelny, arogancki, uważa się za lepszego i chyba myśli, że może pomiatać moim chłopakiem i jego rodzicami, którzy starają się mu pomóc, zapewnić opiekę, wszystko co chce. Jego pojawienie się dużo zmieni.
- Nie chciałabym znaleźć się na miejscu Horana. – powiedziałam na co Cassie wzięła głęboki oddech i spojrzała przez szybę.
Resztę drogi spędziłyśmy w milczeniu, moja przyjaciółka swoją uwagę poświęciła ulicom Beverly Hills, butikom i spacerującym ludziom, ja natomiast byłam skupiona na drodze. Wszyscy wątpili, że zdam prawo jazdy, uważają, że zawsze jestem rozkojarzona, często żyję w swoim świecie i nie potrafię skupić się na czymś dłużej niż kilka minut, jednak udało się. Zaparkowałam czarne porsche na moim stałym miejscu i razem z Cassie opuściłyśmy samochód. Przy wejściu do szkoły czekał na nas Niall, który z zaciekawieniem opowiadał coś swoim dwóm najlepszym przyjaciołom. Moją uwagę od razu przykuł chłopak o czarnych, postawionych włosach, które zawsze były w nieładzie, miał na sobie czarne spodnie, zwykły biały tshirt i skórzaną kurtkę która przykrywała jego liczne tatuaże.
Stał z lekceważącą miną, z obojętnieniem przyglądał się tabliczce „Zakaz palenia, na terenie szkoły”, paląc papierosa. Był seksowny i piękny. Zayn.
- Cześć dziewczyny. – powiedział chłopak mojej przyjaciółki całując ją w usta.
Dopiero po chwili dostrzegłam chłopaka, który opierał się o ścianę budynku. Był przystojny, ubrany jak zwykły nastolatek, jego ręce tak jak Malika zdobiły tatuaże, falowane włosy były w nieładzie. Od razu domyśliłam się, że to Harry. Chłopak z niezadowoleniem podszedł do nas kiedy zawołał go Niall.
- Cassie już znasz, a to jej najlepsza przyjaciółka Zoey. – blondyn wskazał na mnie. – Zoey a to mój brat Harry.
Wyciągnęłam do niego rękę, chłopak chwilę się zastanawiał lecz wreszcie uścisnął moją delikatną dłoń.
- Jesteś starszy o rok, tak? Jaką masz pierwszą lekcję? – chciałam nawiązać z nim kontakt co zazwyczaj mi się udawało.
- Tak i mam biologię. – odpowiedział unikając kontaktu wzrokowego.
- Pokażę ci gdzie to jest. – wtrącił Horan.
-  Nie potrzebuję twojej pomocy. – odburknął Styles i wszedł do szkoły nie czekając na nas.
- Milutki. – skomentował Zayn, zgniatając butem końcówkę papierosa.
- Chodź, Niall, mamy angielski nie powinniśmy się spóźnić. – Cassie pociągnęła swojego chłopaka za rękę.
- Mam tam historię, poczekajcie. – dołączył do nich Liam.
Zayn bez słowa ruszył szkolnym korytarzem, nie musiałam pytać, wiedziałam, że wraz z Stylesem ma teraz biologię.
- Zayn czekaj, mam tam matematykę. – nie zwolnił kroku, ale dogoniłam go.  – Jak weekend?
- Nic szczególnego. – odparł nie patrząc na mnie.
- My z Cassie byłyśmy w kinie i… - przerwał mi zatrzymując się.
- Sorki mała, ale naprawdę nie interesuje mnie co robiłaś, co widziałaś i jak wrażenia.
Podeszła do nas Clary i zaczęła mówić tym swoim irytującym głosem.
- Zayn, co powiesz na imprezę? – pocałowała go w linie szczęki.
- Gdzie? – zapytał mulat.
- U mnie, tylko ty i ja. – szepnęła mu do ucha ale tak żebym mogła to usłyszeć. Malik odsunął ją od siebie.
- Na razie, Zo. – zaczął iść dalej sam.
- Jestem Zoey. – powiedziałam cicho do siebie.
Całą lekcje myślałam o Zaynie, pomijając moment w którym nauczyciel zadał mi pytanie a ja oczywiście nie znałam odpowiedzi pogrążona w swoim świecie. Był tylko on, liczył się tylko on, nie wiedziałam, że można się w kimś tak zakochać, tak że ta miłość  zmienia cię w innego człowieka, czasami mam wrażenie, że zachowuję się nieracjonalnie, jak jakaś psychofanka, a ja najzwyczajniej w świecie chcę nawiązać z nim jakiś kontakt, chcę żeby mnie zauważył, chociaż mam wrażenie, że nawet jakbym prosto przed nim skakała wykrzykując jego imię to i tak by mnie nie zauważył. Jestem tylko najlepszą przyjaciółką dziewczyny jego przyjaciela, czyli w jego rozumowaniu -  nikim, nie istnieję. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Chciałabym żeby był mi obojętny a nawet mogłabym go nienawidzić, to wszystko mnie niszczy. Na początku myślałam, że to zwykłe zauroczenie, ale to przerodziło się w tak potężne uczucie z którym nie potrafię sobie poradzić, z którym chcę walczyć ale nie chcę z niego zrezygnować, nie potrafiłabym już żyć bez niego, bałabym się, chociaż wiem, że to jest bezsensu. Zayn nie jest zwykłym chłopakiem, każda dziewczyna się za nim ogląda a nawet każda dorosła kobieta, wszystkie je pociąga. Jest tego świadomy i umiejętnie to wykorzystuje. Czasami chcę wykrzyczeć mu prosto w twarz co czuję, ale on i tak by tego nie usłyszał. On widzi i słyszy tylko to co jest dla niego istotne. Wie, że jest lepszy, może wszystko, dostanie wszystko, jest dupkiem. Wykorzystuje dziewczyny, potrafi manipulować każdym, pomiata ludźmi i nigdy ich nie słucha. Dziwi mnie to, że przyjaźni się z o rok młodszym Niallem, którego traktuje normalnie. Moje pozostałe lekcje minęły podobnie, chciałam już opuścić tą szkołę, jednak jak na razie mogłam jedynie udać się na lunch. W stołówce przy naszym stoliku siedzieli już moi przyjaciele, wzięłam sałatkę, jabłko i wodę i przysiadłam się do nich. Zauważyłam, że Harry nie siedzi z nami, więc pewnie kogoś poznał lub po prostu opuścił już szkołę co by mnie nie zdziwiło.
- W piątek znowu jest mecz. – odezwał się Zayn.
- Na pewno wygracie, jesteście najlepsi. – obdarowałam go promiennym uśmiechem.
- Liam, co sądzisz?- kontynuował rozmowę z przyjacielem.
- Powinno nam dobrze pójść, podawajcie do mnie.
- Tak, bo ty jesteś taki fenomenalny. – skwitował Niall, na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- Taka prawda. – odpowiedział dumnie chłopak. – Stary, może skoczymy dzisiaj się zabawić? – Liam zwrócił się do swojego najlepszego przyjaciela, Zayna.
- Ale przecież jutro jest szkoła. – wtrąciłam się.
- I? – Malik wypowiedział to w taki sposób jakbym powiedziała najgłupszą rzecz na świcie.
- Nic nie mówiłam. – odparłam cicho.
- Mała, to że ty uważasz, że coś jest nieodpowiednie nie znaczy, że my też. – skomentował Liam.
- Właśnie Zo, jesteśmy inni, żyj dalej w tym swoim świecie. – dodał Zayn.
- Jestem Zoey. – szepnęłam patrząc na moją przyjaciółka, która uśmiechem chciała podnieść mnie na duchu.
- Słucham? – Malik spojrzał na mnie.
- Mam na imię Zoey, nie Zo. – powiedziałam dobitnie.
- Wszystko jedno. – mulat odkręcił butelkę z colą i napił się, prawda, dla niego to było wszystko jedno.
Dwie ostatnie lekcje ciągnęły się nie miłosiernie, nie mogłam się na niczym skupić, chciałam po prostu wrócić do domu. Umówiłam się z Cassie przy samochodzie, musiałam jedynie zanieść książki do szafki. Kiedy szłam korytarzem wpadłam na kogoś, upuszczając podręczniki.
- Przepraszam. – powiedzieliśmy jednocześnie.
Pozbierałam rozsypane książki i kiedy podnosiłam się żeby wstać ujrzałam piękne niebieskie oczy wpatrujące się we mnie i wyciągniętą dłoń, chwyciłam ją.
- Jesteś Zoey, prawda? Znam cię z widzenia, często mijamy się na korytarzach i zawsze cię widuje w stołówce z przyjaciółmi.
- Tak to ja. – chłopak dalej ściskał moją dłoń.
- Jestem Louis. – uśmiechnął się szczerze.
- Miło mi. – puściłam jego dłoń.
- Chodzę do trzeciej klasy, często mam lekcję z Liamem, Zaynem i teraz Harrym.
- Poznałeś Harrego?
- Tak, w porządku koleś. – zdziwiła mnie jego odpowiedz.
- Przepraszam, muszę już iść, Cassie na mnie czeka. – uśmiechnęłam się.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś na siebie wpadniemy.
- Na razie.
- Do zobaczenia, Zoey.
Ruszyłam przed siebie, obejrzałam się jeszcze przez ramię, chłopak stał i wpatrywał się we mnie, przyspieszyłam kroku. Odłożyłam książki do szafki, wzięłam moją torbę i pośpiesznie opuściłam szkołę. Moja przyjaciółka już na mnie czekała, wsiadłyśmy do samochodu.
- Co powiesz na zakupy? – zapytała rozpromieniona.
- Bardzo dobry pomysł.
Dojechanie do centrum zajęło nam dwadzieścia minut. Zaczęłyśmy od naszych ulubionych sklepów. Pojawiła się właśnie nowa kolekcja, więc było w czym wybierać. Z Cassie mamy zupełnie inne style, więc interesują nas zupełnie inne rzeczy ale zawsze sobie doradzamy.
- Wejdźmy jeszcze tu. – prosiłam moją przyjaciółkę. – To mój ulubiony sklep.
- Chyba każdy jest twoim ulubionym. – zaśmiała się.
Złapałam ją za rękę i wprowadziłam do sklepu. Po pół godzinie wyszłyśmy a ja wreszcie coś kupiłam. Udałyśmy się w stronę Starbucksa. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików i złożyłyśmy nasze zamówienie.
- Widziałaś dzisiaj Zayna? – zapytałam Cassie.
- No tak.
- Nie o to mi chodzi, widziałaś jego oczy? Jego źrenice były takie wielkie, na pewno brał, to go niszczy, zabija jego organizm od środka. Martwię się o niego, boje się, że to źle się skończy, wiem że on mówi, że bierze tylko czasami, żeby lepiej się bawić, kłamie, uzależnia się, to widać, chcę mu jakoś pomóc. Ale przecież ja na pewno do niego nie trafię. – kelnerka przyniosła nasze zamówienie, napiłam się łyka kawy. – Czasami mam wątpliwości czy on wie, że w ogóle istnieję. Tak bardzo się o niego boję, muszę coś zrobić. Nie mogę pozwolić mu się tak niszczyć, jest młody, czeka go całe życie. Jest osobą którą kocham, więc martwię się o niego, zależy mi na nim, nie mogę mu na to pozwolić. Niech on się obudzi i zacznie realnie żyć a nie mówi mi, że to ja żyje we własnym świecie. Ja przynajmniej jestem tu i wiem co się dzieję, nie jak on,
jak on chce tak funkcjonować?
- Jak chcesz to powiem Niallowi żeby z nim porozmawiał i jakoś na niego wpłynął, w końcu oni się przyjaźnią.– zaproponowała Cassie.
- To chyba dość dobry pomysł, tylko nie wspominaj nic o mnie.
- Zoey, przecież wiem. A swoją drogą ten Harry tak mnie wkurza. – dziewczyna przewróciła oczami.
- Jest taki arogancki, ale może pod tą całą osłoną kryję się przyjemny chłopak.
- Nigdy, na pewno nie. On jest taki bezczelny, chamski, co to nie ja.
- Jest zagubiony.
- Zoey, on nie zachowuje się jak zagubiony nastolatek, taki po prostu jest, pewny siebie, nieuprzejmy, ma wszystkich w dupie i uważa się za lepszego od innych, sama widziałaś, zastanawiał się czy podać ci rękę.
- Może masz rację, ale spróbuję go jakoś rozgryźć.
- Wątpię, że ci się uda. Do niego nic nie trafia, gdybyś zobaczyła rodziców Nialla, tak się starają a on zero podziękowania, jakiejś skruchy.
- Nie wiem, trzeba do niego jakoś trafić, może ma taki trudny charakter.
- Z nikim się nie zakoleguje.
- Tak sądzisz? Wpadłam dzisiaj przez przypadek na takiego chłopka z trzeciej klasy, Louisa, kojarzysz go z widzenia, powiedział mi, że poznał Harrego i to w porządku koleś.
- Niemożliwe.
- A może jednak.
Zabrałyśmy nasze rzeczy i udałyśmy się do wyjścia, odwiozłam Cassie do domu i wróciłam do siebie. Zaparkowałam na podjeździe i weszłam do środka.
- Wróciłam! – krzyknęłam w progu.
- Jesteś głodna kochanie? – zapytała moja mama.
- Nie, jadłam z Cassie na mieście.
- Jak minął ci dzień? – zapytał tata kiedy pojawiłam się w salonie.
- Dobrze, najpierw szkoła później byłyśmy na zakupach, są nowe kolekcję, kupiłam parę rzeczy. – moja mama zajrzała do toreb z zakupami.
- Jakie ładne. – skomentowała.
- Pójdę do siebie.
- Dobranoc, słońce. – powiedzieli moi rodzice zgodnie.
Weszłam po schodach na górę, zostawiłam rzeczy w pokoju i skierowałam się do łazienki, zakręciłam korek i zaczęłam nalewać wodę do wanny. W między czasie włączyłam moja ulubioną playlistę i zmyłam makijaż, związałam włosy w wysokiego koka, zapaliłam świeczki, zgasiłam światło i weszłam do wanny. Woda była ciepła i relaksująca, wyciągnęłam się. Moje myśli jak zwykle skłaniały się do jednej osoby, jednak nie chciałam o nim myśleć, miałam już dość, byłam zmęczona, że albo traktuje mnie tak jakbym nie istniała albo jakbym była małym dzieckiem, które samo nie potrafi myśleć. Nie chciałam być traktowana ani tak ani tak. Chcę żeby traktował mnie jak kobietę, którą jestem. Dlaczego dla innych chłopaków mogę wydawać się atrakcyjna i pociągająca a dla niego nie? Czy on ma jakiś wygórowany ideał kobiety, czy po prostu jest totalnym idiotą, którego interesują tylko dziwki i łatwe dziewczyny, które są tylko na jeden wieczór? Tak nisko stawia swój poziom? Ale ja nie będę się poniżać. Ja nie chcę go na jeden wieczór, na przygodę do łóżka. Chcę żeby był, istniał, opiekował się mną, wspierał mnie, przytulał, całował w czoło, nosił na rękach, żegnał się ze mną słowem dobranoc i witał dzień dobry. Chcę być dla niego najważniejsza, żeby widział tylko mnie, trzymał mnie za rękę, nie pozwolił nikomu skrzywdzić, osłaniał mnie przed niebezpieczeństwem, siedział ze mną na kanapie i śmiał się z głupich seriali, zabierał mnie na spacery, woził na swoim motorze,
całował w deszczu, mówił że jestem dla niego najpiękniejsza i że jestem jego księżniczką. Chcę żeby patrzył na mnie z pożądaniem ale też z szacunkiem, żeby mówił o mnie dobrze, był dumny że jestem jego dziewczyną, nie wstydził się, całował po szyi. Chcę żeby pozwalał mi spać w swoim łóżku, oglądać jego tatuaże, całować go po szczęce, błądzić po jego brzuchu, zabierać mu papierosa i wkładać do swoich ust. Chcę żeby mnie kochał.
Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, którą otarłam wierzchem dłoni.




Na razie nic jeszcze się nie dzieje, ale nie zrażajcie się, przez pierwsze rozdziały chcemy pokazać wam nasze bohaterki, ich problemy i codzienne życie. Obiecujemy, że akcja powoli zacznie się rozkręcać od następnego rozdziału :) Co sądzicie o naszym opowiadaniu? Podoba wam się rozdział? Jak oceniacie zachowanie Zoey, a jak Zayna? Jeśli wy macie jakieś pytania do nas lub do bohaterów - chętnie na nie odpowiemy. Bardzo prosimy o komentarze i obserwacje, gdyż wam zajmuje to tylko chwilę - a dla nas wiele znaczy. Pozdrawiamy, Cassie & Zoey