Cassie.
Czekając na mojego
chłopaka przeczesałam po raz ostatni włosy i przyjrzałam się swojemu odbiciu w
lustrze. Brunetka o długich i prostych brązowych włosach, oczach tego samego koloru, małym nosie i ustach, ubrana w białą koszulkę, czarną skórzaną kurtkę, jasne rurki i białe trampki converse - cała ja. Nie przepadałam za swoim wyglądem, widząc w każdym, małym szczególe jakieś niedociągnięcia, jednak (nieudolnie) starałam się nie zwracać na to uwagi. Jak każda dziewczyna w moim wieku mam kompleksy i muszę jakoś z nimi żyć. Uśmiechnęłam się do siebie delikatnie pokazując rząd równych, śnieżnobiałych zębów, gdy usłyszałam dzwonek do
drzwi. Niall jak zwykle nigdy się nie spóźniał. Podeszłam do drewnianych,
białych i ciężkich drzwi.
- Cześć – szeroko
uśmiechnęłam się do blondyna – Chłopak przysunął się do mnie i dał buziaka w
usta.
- Jak zwykle
ślicznie wyglądasz – złapał mnie za rękę.
Uśmiechając się do
niego, wzięłam moją torebkę i wyszłam z domu. Wsiedliśmy do samochodu mojego
chłopaka i ruszyliśmy w stronę szkoły. Dzisiaj drużyna Nialla będzie mieć mecz,
a ja umówiłam się z Zoey, że wspólnie pokibicujemy naszej szkole. Oparłam głowę o
szybę i rozglądałam się po ulicach Beverly Hills. Drogie butiki, ekskluzywne
restauracje i przytulne kawiarnie, a urokowi temu miejscu dodawały olbrzymie
palmy, na których odbijały się promienie słońca.
- Jak zwykle nic
nie mówisz – zaśmiał się Horan. Prawda jest taka, że rzadko znajduję z nim
tematy do rozmów. Niall to specyficzny typ chłopaka - delikatny, nieśmiały, zawsze uśmiechnięty i dla wszystkich sympatyczny
- Lubię tą piosenkę
– podgłosiłam radio, uśmiechając się do Nialla.
Gdy muzyka ucichła
zatrzymaliśmy się na parkingu.
- To jak… wygrasz
dla mnie ten dzisiejszy mecz, prawda? – zaśmiałam się i pocałowałam blondyna.
- Jasne - odwzajemnił mój śmiech - Dla ciebie wszystko.
Ruszyliśmy w stronę
szkolnego boiska, gdzie na dolnych trybunach siedziała moja przyjaciółka, a
obok niej stali koledzy Nialla. Widziałam jak brunetka była zapatrzona w Zayna,
jednak on pochłonięty był rozmową z Liamem. Gdy podeszliśmy, przywitałam się ze znajomymi,
po czym chłopaki poszli przygotować się do meczu.
- On jest taki
piękny – westchnęła Zoey patrząc się w kierunku Malika.
- Też się cieszę,
że cię widzę – zaśmiałam się – Co tam?
- Nic ciekawego,
czekając na ciebie wymyślałam mój plan zdobycia Zayna, jednak nic z tego nie
wyszło.
- Boże, Zoey! –
przewróciłam oczami, po czym przytuliłam dziewczynę.
- No co? Jestem po prostu zakochana - uśmiechnęła się - Działo się dzisiaj u ciebie coś ciekawego? - zapytała, gdyż wcześniej nie miałyśmy okazji porozmawiać.
- Nie. Dzień w szkole jak co dzień, przyszłam niewyspana, zjadłam lunch, napisałam sprawdzian z historii, wróciłam do domu, gdzie czekałam chwilę na Nialla i teraz siedzę z tobą.
Jednocześnie w tym
samym momencie na boisko wbiegły cheerleaderki. Miałyśmy szansę być w drużynie,
gdyż mamy do tego predyspozycje, jednak uznałyśmy, że szkoda nam na to czasu.
Nasze miejsca dumnie zajęły Clarie i Sarah – ale nas to nie obchodzi. Po występie przyjaciółki ruszyły w naszą stronę i usiadły za nami, plotkując na
nasz temat po cichu. Zoey prychnęła, a ja zwróciłam uwagę jak Horan wbiega na
boisko z koszulką nr 8. Zależało mi na tym chłopaku, jednak często nasza
relacja bardziej przypominała mi przyjaźń niż miłość. Niall zawsze się o mnie
bardzo troszczy, trochę poprzytula, pocałuje, obejrzy ze mną film, czy zabierze
na jakąś przejażdżkę, jednak nie ma w tym związku żadnych namiętności. Mimo to
jest nam razem dobrze, gdyż
wytrzymaliśmy już ze sobą rok i oboje jesteśmy szczęśliwi. Należę do
osób, które potrafią powiedzieć to o sobie. Tak, mimo wielu problemów, z
którymi zmaga się każdy nastolatek na co dzień – jestem szczęśliwa. Mam
przyjaciół, rodzinę, znajomych, mieszkam w pięknym miejscu, nie narzekam na
brak pieniędzy, staram się czerpać z życia jak najwięcej i nigdy się nie poddawać,
ani załamywać, gdy coś mi nie wychodzi, a to zdarza się często. Po prostu w życiu doceniam każdy szczegół i sama decyduję o tym, czy jestem szczęśliwa. Polecam to każdemu, ponieważ życie jest krótkie i nie warto marnować je zadręczając się problemami, które często tworzymy sobie w swoich głowach sami.
Gdy drużyna naszej
szkoły zdobyła kolejny punkt, wychodząc przy tym na prowadzenie wstałyśmy i
zaczęłyśmy głośno klaskać. To samo zrobiły „koleżanki” za nami, komentując przy
tym nasz wygląd. Clarie i Sarah po prostu od zawsze zazdrościły nam
popularności, naturalności, przyjaciół i tego, że mamy trochę więcej pieniędzy
i ubrań niż one. Zawsze marzyły o idealnym życiu w przepychu, nie zwracając uwagi na prawdziwe wartości. Żałosne, dlatego też nie zawracamy sobie nimi głowy.
- Co robisz
wieczorem? – zapytałam się Zoey.
- Kolacja z
rodzicami i chyba muszę zajrzeć do książek. Mam sprawdzian z matmy – brunetka
zrobiła smutną minę. Moja przyjaciółka miała śliczne rysy twarzy i nigdy nie
narzekała na brak powodzenia, ale zawsze trafiała na złych chłopaków. Odkąd
zakochała się w Zaynie, żaden inny nie wchodzi w grę. – A ty?
- Jadę do Nialla na kolację z jego rodzicami. Mają mu coś do przekazania.
- Ciekawe o co
chodzi – spojrzała się na mnie.
- Pewnie nic
wielkiego, pewnie kwestia wakacji, albo jakaś inna drobnostka – odpowiedziałam
obojętnie wyjmując z torebki telefon.
Clarie od razu zareagowała wyśmiewając się pod nosem, że szpanuję nowym iPhone'm.
Wybuchłam śmiechem - Dla twojej wiadomości sprawdzam tylko, która godzina i co nowego na Instagramie, ale jeżeli dla ciebie posiadanie nowszego telefonu od ciebie to szpanowanie, w takim razie połowa tej szkoły odbierając telefony od swoich rodziców dopuszcza się żałosnego lansowania durnych marek. Zresztą nie zamierzam ci się tłumaczyć, ani w ogóle z tobą rozmawiać, gdyż i tak z twoim rozumowaniem i nastawieniem nie dojdziemy do żadnego porozumienia.
Chwilę później mecz dobiegł końca, a trybuny
zaczynały pustoszeć. Siedziałyśmy, wygłupiając się z przechodzącymi obok nas
znajomymi. Czekałyśmy aż chłopaki wyjdą spod prysznica. Gdy byli już gotowi,
szybkim krokiem podeszli do nas, siadając obok.
- Gratulacje –
uśmiechnęłam się do nich.
Podziękowali,
śmiejąc i wygłupiając się. Zayn i Liam przyjaźnią się z Niallem, odkąd ten
zaczął uczęszczać na treningi, jest od nich rok młodszy jednak bardzo dobrze
się dogadują. Nie mam z nimi jakiś bliższych relacji, ale lubię ich, gdyż wiem,
że są w porządku względem mojego chłopaka.
- Macie może coś do
picia? – zwrócił się Malik.
- Ja, wodę –
uśmiechnęła się do niego Zoey, podając mu butelkę.
- Dzięki –
odpowiedział przelotnie, po czym oddał butelkę brunetce i zaczął przeglądać coś
w telefonie.
- Jak podobał się wam mecz? - zwrócił się do nas Liam.
- Byliście świetni - wyprzedziła mnie moja przyjaciółka.
- Wiedziałam, że wygracie - dodałam.
- Musimy się
zbierać – Niall wstał po przeczytaniu smsa – Moja mama napisała, że plany się
trochę pozmieniały i mamy być jak najszybciej w domu.
Zrobiłam zdziwioną
minę i ruszyłam za moim chłopakiem, żegnając się z przyjaciółmi.
- To ja też będę
się już zbierać – Malik ruszył w stronę wyjścia zostawiając tym samym Liama i
Zoey samych, a przecież nie o to chodziło mojej przyjaciółce. Wiedziałam, że
czuła się zawiedziona, ale w takiej sytuacji byłam bezsilna. Przez Zayna cały dzień chodzi nakręcona, to on jest powodem jej uśmiechu, ale i - przez to, że nieumyślnie za każdym razem, gdy nadarzy się okazja ignoruję ją - łez. Zadzwonię do niej
wieczorem – pomyślałam.
- Naprawdę nie
domyślasz się o co może chodzić? – zapytałam Nialla, gdy ten odpalał silnik.
- Nie, ale nie
podoba mi się to – spojrzał się na mnie.
- Nie martw się, to
na pewno nic wielkiego.
Sama jednak nie
wierzyłam w te słowa. Znam rodziców Nialla i to nie jest w ich stylu. Chłopak z
przejęciem na twarzy dodawał gazu, chcąc jak najszybciej znaleźć się na
miejscu. Z piskiem opon zahamował pod
drzwiami i głośno westchnął.
- Niall, nie
przesadzaj – wstałam i podeszłam do drzwi, Horan wyprzedził mnie i otworzył je,
po czym kazał wejść mi do środka.
- Dobrze, że
jesteście – mama blondyna siedziała przy stole w jadalni.
Dosiedliśmy się do
niej, a Pani Lucy – gosposia Horanów, przyniosła nam coś do picia.
- Mamo, o co
chodzi? – spytał zdenerwowany Niall.
- Pamiętasz
Harrego, prawda? – powiedziała do niego cicho.
- Tak? – kompletnie
zbity z tropu spojrzał się na mnie – Cassie, Harry to mój brat
przyrodni.
- Słucham?! –
otworzyłam szeroko oczy. Jakim cudem Niall nigdy mi o tym nie wspominał?
- Mój tata miał po
prostu przelotnią przygodę na wakacjach w Nowym
Jorku… no i z tego wszystkiego pojawił się rok ode mnie starszy Harry.
Dowiedziałem się o tym gdy byłem młodszy. Mój tata nie miał za dobrych relacji
z jego mamą, więc nie utrzymywaliśmy kontaktów. Zresztą dowiedział się o tym,
że ma syna gdy był już z moją mamą. To trochę skomplikowane, ale ze względu na
to, że nawet go nie poznałem nigdy o tym nie myślałem, ani nikomu nie mówiłem.
Nie potrafiłam
wydusić z siebie słowa. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, na miejscu Nialla
i jego ojca za wszelką cenę odnalazłabym tego chłopaka. Nie chcę jednak oceniać Horanów, gdyż wiem, że tata Nialla jest wspaniałym ojcem i wielkim człowiekiem.
- No dobrze,
przejdźmy do rzeczy – odchrząknęła kobieta – Mama Harrego długo chorowała. Dzisiaj
rano twój tata dostał informację, że niedawno zmarła. W związku z tym, że ten
chłopak nie ma dwudziestu jeden lat, opieka społeczna uznała, że ma mieszkać
teraz ze swoim ojcem…
- Co?! To są jakieś
żarty? – mój chłopak na tę wiadomość zareagował bardzo emocjonalnie.
- Od razu, gdy się
o tym dowiedzieliśmy daliśmy ci znać, że chcemy porozmawiać na ten temat przy
kolacji. Nie wiedzieliśmy kiedy on ma do nas przyjechać. Postanowiliśmy, że
powoli będziemy się z tym oswajać.
- Oswajać? Z tym,
że jakiś obcy chłopak, który przez całe moje życie mieszkał na drugim końcu
kraju, nagle się tu wprowadzi i wszyscy będziemy udawać szczęśliwą rodzinkę?
- Niall… to nie
jego wina, że jego mama zmarła. Postaw się w jego sytuacji – zabrałam głos.
- Nie ma żadnej
rodziny? Babci? Cioci? – blondyn wypytywał się swojej matki.
- Nie –
odpowiedziała – Jego babcia zmarła 3 lata temu, nie ma nikogo prócz was. –
Niall to też dla mnie nowa sytuacja. Nigdy nie myślałam, że będę musiała
wychowywać syna twojego ojca, a mojego męża.
- A dlaczego to
takie nagłe? Gdzie jest tata?
- Niedawno dostał
wiadomość, że on… to znaczy Harry jest już w samolocie. Twój tata pojechał po
niego na lotnisko – ciemna blondynka napiła się herbaty – Niall, zrozum, że
żadne z nas nie było przygotowane na taki bieg wydarzeń.
- Mamo, ale ja nie
jestem na was zły – zwrócił się do niej już trochę spokojniejszy – Po prostu
nie mogę poukładać sobie tego w głowie. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
Przyglądałam się im w ciszy. Tak jak cała
rodzina Horanów – ja również byłam w szoku. W głębi serca miałam jednak do nich
żal, że mieli po prostu go gdzieś.
- Jakoś to będzie –
mama Nialla uśmiechnęła się blado.
W tym czasie usłyszeliśmy,
że drzwi się otwierają. Do jadalni wszedł Pan Horan. Po jego minie wyczytałam,
że jest bardzo zestresowany, zdezorientowany i zmieszany. Za nim szedł wysoki,
umięśniony brunet. Chłopak miał na sobie czarną koszulkę, dżinsową kurtkę i
ciemne spodnie, a w ręku trzymał wielką walizkę. Gdy jego kręcone włosy opadły mu na
czoło, szybkim ruchem dłoni odgarnął je do tyłu. Swoimi dużymi, zielonymi
oczyma rozejrzał się po pomieszczeniu, a następnie swój wzrok skierował na nas.
- Oszczędźcie sobie
– powiedział na wstępie – Nie jestem głupi, wiem, że nie chcecie mnie tu tak
samo jak ja sam nie chcę tu być. Niestety prawa nie da się przeskoczyć i
musiałem przylecieć do tego cholernego miasta. Dla jasności wszyscy jesteśmy
obcymi ludźmi i po porostu nie wchodźmy sobie w drogę. – powiedział twardo.
Jego słowa
sprawiły, że atmosfera zrobiła się jeszcze bardziej napięta. Nie mogłam
uwierzyć, w tak bezczelne zachowanie chłopaka, więc podniosłam głowę i
zmierzyłam go wzrokiem. Chłopak nawet nie drgnął.
Tata Nialla, nie
wiedząc co ma zrobić zaczął przedstawiać mu wszystkich.
- Jak już ci
mówiłem w drodze to moja żona, twój brat Niall i jego dziewczyna Cassie.
- Nie interesuje
mnie to – powiedział jakby sam do siebie.
- Czy mój mąż
opowiedział ci o twojej nowej szkole, swojej pracy, naszej rodzinie? – Pani Horan
starała się podtrzymać rozmowę.
- Tak, o wszystkim
mu opowiedziałem. – wtrącił się ojciec Nialla – Może pokażesz Harremu dom? –
zwrócił się do blondyna.
- Możesz wybrać
jedną z wolnych sypialni. Dzwoniłam już do szkoły i wszystko jest załatwione, a
po zajęciach możemy pojechać na zakupy i kupić ci wszystkie potrzebne rzeczy –
mama Nialla delikatnie uśmiechnęła się do bruneta.
- Niczego od was
nie chcę – odpowiedział oschle – Pokażesz mi ten pokój? Jestem zmęczony –
zwrócił się aroganckim tonem do mojego chłopaka.
no i mamy 1 rozdział, który jest dopiero małym wprowadzeniem. jeśli podoba wam się nasz blog dajcie znać, bardzo prosimy o wasze komentarze i obserwacje, czy polecenia na swoich blogach/stronach itp. na jakiekolwiek pytania chętnie odpowiemy, pozdrawiamy Cassie&Zoey :)
jestem wręcz przekonana, że Cassie i Harry'ego coś połączy... No jestem bardzo ciekawa jak to się wszystko potoczy i już nie mogę się doczekać kiedy dodacie nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam w waszych blogach to, że zawsze w każdej postaci odnajdę coś z siebie i to mi się bardzo podoba, gdyż w niektórych historiach postacie są takie... nienaturalne.
współczuje Zoey gdyż nieodwzajemnione uczucie jest chyba najgorsze, ale mam nadzieję, że jakoś uda jej się z Zaynem :)
pozdrawiam i życzę weny,
Zoe ♥
http://fanfiction-promise.blogspot.com/
chciałam spytać kiedy u was będzie nowy,ale widzę, że pod spodem już napisałyście więc z niecierpliwieniem czekam na nowy :)
Usuńa tym czasem u mnie pojawił się już prolog, więc zapraszam :)
http://fanfiction-promise.blogspot.com/
Zoe ♥
Nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z koleżanką powyżej.
OdpowiedzUsuńNaturalne postacie i to jest to, czego często na blogach brakuje.
Pozdrawiam.
Zapraszam do siebie. Do koloru, do wyboru. Może któryś z czterech blogów przypadnie Ci do gustu.
http://rekla-mufka.blogspot.com/
Naprawdę świetne będę czytać
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńPiszesz bardzo lekko i ciekawie.
Tak szybko przeczytałam ten rozdział, że nawet się nie zorientowałam, gdy skończyłam.
Zostaję na dłużej i czekam na kolejne rozdziały,
Sophie
wilcza-noc.blogspot.com
Naprawdę wspaniałe opowiadanie. Bardzo przyjemnie się czyta.♥
OdpowiedzUsuńBardzo interesuje mnie związek Niall'a i Cassie. "Niall zawsze się o mnie bardzo troszczy, trochę poprzytula, pocałuje, obejrzy ze mną film, czy zabierze na jakąś przejażdżkę, jednak nie ma w tym związku żadnych namiętności." Ten fragment mnie trochę zdziwił, ale to chyba nie oznacza, że ona go nie kocha? Prawda?
Jestem bardzo ciekawa dalszych losów. Zachowania Harry'ego i Niall'a.
Dziękuje, że wpadłaś na mojego bloga to dla mnie wiele znaczy. http://whyareyousingingmelovesongs.blogspot.com/ ---- jak ktoś chce to zapraszam. Sorki za spam
Po prostu chodziło o to, że Cassie jest z nim bardzo szczęśliwa, nie mają problemów i jest do niego przywiązana, taki typowy (udany) nastoletni związek :) - Cassie
UsuńSuper :)) Nie mogę się doczekać nn :))
OdpowiedzUsuńFajneee !
OdpowiedzUsuńDzięki że wbiłaś na mojego bloga i mam nadzieję że będziesz robić to częściej :D
onemonthwith1d.blogspot.com
Pozdrawiam :D
przepraszam za spam, nie znalazłam zakładki
OdpowiedzUsuńUzależnienie to bagno, z którego nie ma ucieczki. Jak szczelnie zamknięte pudełko. Brak jakiejkolwiek siły. Brak możliwości podejmowania decyzji. To wieczne koło, kręci się i kręci i nie możesz z niego wyjść. To gra, w której wszyscy przegrywają. Nie ma zwycięzcy. Narkotyk uzależnia od pierwszego razu i zabija kolejne pokolenia. I nie dasz rady z nim wygrać. Tak po prostu.
Alexis, Florence, Zayn, Harry, Caleb i Josh to paczka przyjaciół, których połączyło uzależnienie do dragów. W swoim własnym gronie coraz bardziej popadają w uzależnienie, żadne z nich nie ma siły walczyć z wyżerającymi ich substancjami. W sumie to jest im na rękę mieć swój własny świat. Jednak poza narkotykami mają też swoje problemy, rodzinne i miłosne. Czy można dopuścić się zdrady tylko dlatego, że było się na amfetaminie? Czy można zawodzić wszystkich ze względu na to, że wstrzyknięto sobie dożylnie kokainę czy heroinę? Grupa przyjaciół próbuje coraz to nowszych rzeczy, ale jak daleko można się posunąć zanim przestanie się mieć kontrolę? Kiedy któreś z nich odważy się w końcu powiedzieć stop?
zapraszam na narkotyczne-wspomnienia.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award !!
OdpowiedzUsuńhttp://life-is-brutal-one-direction.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html
Hej kochana, możesz mnie proszę informować o nowych rozdziałach? ---> @1Directionerka1
OdpowiedzUsuńjasne :) - Cassie
UsuńNaprawdę świetny blog. Nie chodzi mi tylko o rozdział, ale i o wygląd :) bo prezentuje się naprawdę bardzo ładnie <3 ładnie piszesz :) życzę weny i zapraszam do mnie: http://i-try-to-hide.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTak mi sie spodobal ten blog ze niemoge sie doczekac kolejnego, mam nadzieje ze bedzie szybko, a tak wogle to kiedy bedzie??? Zycze weny, i na pewno bede to czytac, gratuluje fajnego pomyslu tylko nie skonczcie na 3 rozdziale z pretekstem ze stracilyscie wene, jak jest w wiekszosci blobach. Jak tak dalej bedzie to to bedzie moj najlepszy blog Kc U ;)
OdpowiedzUsuńpoczekamy jeszcze na trochę komentarze/obserwatorów i dodamy, powinien pojawić się jeszcze jakoś pod koniec majówki :) - Cassie
UsuńSuper, strasznie interesujace i intrygujace , na prawde mi się podoba ,niall ma brata ktory jest chyba podrywaczem , hhhahaha ,ale spoko ~nicole ,zycze weny
OdpowiedzUsuńTo kiedy bedzie kolejny???
OdpowiedzUsuńniedługo, postaramy się pod koniec majówki :) - Cassie
Usuńw końcu znalazłam czas, aby przeczytać wasz rozdział i go skomentować. oczywiście nie jestem nim zawiedziona, jak zawsze wyszedł wam bardzo ciekawie. lubię czytać to co piszecie, gdyż w bardzo łatwy sposób umiem odnaleźć się w danej sytuacji i ją sobie wyobrazić. historia zapowiada się ciekawie i będę czytać, wiadome. myślę, że związek cassie i nialla nie przetrwa długo, mam wrażenie, że w ich historię wplącze się harry i nawet, by mi się to podobało, haha.
OdpowiedzUsuńmam pytanie jeszcze cassie to amy, a zoey to alex?
czekam niecierpliwie na 2 rozdział - cassie :)
tak :) - Cassie
UsuńOk, znalazłam waszego bloga (nie) przypadkiem i postanowiłam zajrzeć :) Szczerze mówiąc kusiło mnie to już, kiedy pisałyście life-is-a-trap, ale nigdy się na to nie zdobyłam. Szczerze mówiąc, do dziś nie wiem czemu. Co do tego opowiadania: bardzo mi się spodobała fabuła. Cassie sama w sobie jest bardzo sympatyczną postacią, a jak trzeba potrafi pokazać pazur - co udowodniła w "kłótni" z Clarie i Sarah. Super! Co do Zoey - uważam, że jest przeurocza i słodka. Strasznie mi jej żal z powodu nieszczęśliwej miłości, bo to bardzo dołujące. No ale cóż, liczę na to, że wszystko się jeszcze rozkręci. Ba! Jestem tego pewna. Przeczuwam też jakąś większą akcję między Cassie a Harrym. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, na pewno zostanę tu na dłużej i spróbuję też przekonać moją wspólniczkę w pisaniu bloga, żeby tu zajrzała :)
OdpowiedzUsuńP.S. Proszę, poczytajcie o poprawnej odmianie imienia Harry. To się bardzo rzuca w oczy, kiedy piszecie "Harremu".
+ Zapraszam serdecznie do nas, być może się wam spodoba :)
http://sophieandzayn.blogspot.com/
Pozdrawiam, Aga ♥