poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 1.

muzyka

Cassie.

Czekając na mojego chłopaka przeczesałam po raz ostatni włosy i przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Brunetka o długich i prostych brązowych włosach, oczach tego samego koloru, małym nosie i ustach, ubrana w białą koszulkę, czarną skórzaną kurtkę, jasne rurki i białe trampki converse - cała ja. Nie przepadałam za swoim wyglądem, widząc w każdym, małym szczególe jakieś niedociągnięcia, jednak (nieudolnie) starałam się nie zwracać na to uwagi. Jak każda dziewczyna w moim wieku mam kompleksy i muszę jakoś z nimi żyć. Uśmiechnęłam się do siebie delikatnie pokazując rząd równych, śnieżnobiałych zębów, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Niall jak zwykle nigdy się nie spóźniał. Podeszłam do drewnianych, białych i ciężkich drzwi.
- Cześć – szeroko uśmiechnęłam się do blondyna – Chłopak przysunął się do mnie i dał buziaka w usta.
- Jak zwykle ślicznie wyglądasz – złapał mnie za rękę.
Uśmiechając się do niego, wzięłam moją torebkę i wyszłam z domu. Wsiedliśmy do samochodu mojego chłopaka i ruszyliśmy w stronę szkoły. Dzisiaj drużyna Nialla będzie mieć mecz, a ja umówiłam się z Zoey, że wspólnie pokibicujemy naszej szkole. Oparłam głowę o szybę i rozglądałam się po ulicach Beverly Hills. Drogie butiki, ekskluzywne restauracje i przytulne kawiarnie, a urokowi temu miejscu dodawały olbrzymie palmy, na których odbijały się promienie słońca.
- Jak zwykle nic nie mówisz – zaśmiał się Horan. Prawda jest taka, że rzadko znajduję z nim tematy do rozmów. Niall to specyficzny typ chłopaka - delikatny, nieśmiały, zawsze uśmiechnięty i dla wszystkich sympatyczny
- Lubię tą piosenkę – podgłosiłam radio, uśmiechając się do Nialla.
Gdy muzyka ucichła zatrzymaliśmy się na parkingu.
- To jak… wygrasz dla mnie ten dzisiejszy mecz, prawda? – zaśmiałam się i pocałowałam blondyna.
- Jasne - odwzajemnił mój śmiech - Dla ciebie wszystko.
Ruszyliśmy w stronę szkolnego boiska, gdzie na dolnych trybunach siedziała moja przyjaciółka, a obok niej stali koledzy Nialla. Widziałam jak brunetka była zapatrzona w Zayna, jednak on pochłonięty był rozmową z Liamem.  Gdy podeszliśmy, przywitałam się ze znajomymi, po czym chłopaki poszli przygotować się do meczu.
- On jest taki piękny – westchnęła Zoey patrząc się w kierunku Malika.
- Też się cieszę, że cię widzę – zaśmiałam się – Co tam?
- Nic ciekawego, czekając na ciebie wymyślałam mój plan zdobycia Zayna, jednak nic z tego nie wyszło.
- Boże, Zoey! – przewróciłam oczami, po czym przytuliłam dziewczynę.
- No co? Jestem po prostu zakochana - uśmiechnęła się - Działo się dzisiaj u ciebie coś ciekawego? - zapytała, gdyż wcześniej nie miałyśmy okazji porozmawiać.
- Nie. Dzień w szkole jak co dzień, przyszłam niewyspana, zjadłam lunch, napisałam sprawdzian z historii, wróciłam do domu, gdzie czekałam chwilę na Nialla i teraz siedzę z tobą.
Jednocześnie w tym samym momencie na boisko wbiegły cheerleaderki. Miałyśmy szansę być w drużynie, gdyż mamy do tego predyspozycje, jednak uznałyśmy, że szkoda nam na to czasu. Nasze miejsca dumnie zajęły Clarie i Sarah – ale nas to nie obchodzi. Po występie przyjaciółki ruszyły w naszą stronę i usiadły za nami, plotkując na nasz temat po cichu. Zoey prychnęła, a ja zwróciłam uwagę jak Horan wbiega na boisko z koszulką nr 8. Zależało mi na tym chłopaku, jednak często nasza relacja bardziej przypominała mi przyjaźń niż miłość. Niall zawsze się o mnie bardzo troszczy, trochę poprzytula, pocałuje, obejrzy ze mną film, czy zabierze na jakąś przejażdżkę, jednak nie ma w tym związku żadnych namiętności. Mimo to jest nam razem dobrze, gdyż  wytrzymaliśmy już ze sobą rok i oboje jesteśmy szczęśliwi. Należę do osób, które potrafią powiedzieć to o sobie. Tak, mimo wielu problemów, z którymi zmaga się każdy nastolatek na co dzień – jestem szczęśliwa. Mam przyjaciół, rodzinę, znajomych, mieszkam w pięknym miejscu, nie narzekam na brak pieniędzy, staram się czerpać z życia jak najwięcej i nigdy się nie poddawać, ani załamywać, gdy coś mi nie wychodzi, a to zdarza się często. Po prostu w życiu doceniam każdy szczegół i sama decyduję o tym, czy jestem szczęśliwa. Polecam to każdemu, ponieważ życie jest krótkie i nie warto marnować je zadręczając się problemami, które często tworzymy sobie w swoich głowach sami.
Gdy drużyna naszej szkoły zdobyła kolejny punkt, wychodząc przy tym na prowadzenie wstałyśmy i zaczęłyśmy głośno klaskać. To samo zrobiły „koleżanki” za nami, komentując przy tym nasz wygląd. Clarie i Sarah po prostu od zawsze zazdrościły nam popularności, naturalności, przyjaciół i tego, że mamy trochę więcej pieniędzy i ubrań niż one. Zawsze marzyły o idealnym życiu w przepychu, nie zwracając uwagi na prawdziwe wartości. Żałosne, dlatego też nie zawracamy sobie nimi głowy.
- Co robisz wieczorem? – zapytałam się Zoey.
- Kolacja z rodzicami i chyba muszę zajrzeć do książek. Mam sprawdzian z matmy – brunetka zrobiła smutną minę. Moja przyjaciółka miała śliczne rysy twarzy i nigdy nie narzekała na brak powodzenia, ale zawsze trafiała na złych chłopaków. Odkąd zakochała się w Zaynie, żaden inny nie wchodzi w grę. – A ty?
- Jadę do Nialla na kolację z jego rodzicami. Mają mu coś do przekazania.
- Ciekawe o co chodzi – spojrzała się na mnie.
- Pewnie nic wielkiego, pewnie kwestia wakacji, albo jakaś inna drobnostka – odpowiedziałam obojętnie wyjmując z torebki telefon.
Clarie od razu zareagowała wyśmiewając się pod nosem, że szpanuję nowym iPhone'm.
Wybuchłam śmiechem - Dla twojej wiadomości sprawdzam tylko, która godzina i co nowego na Instagramie, ale jeżeli dla ciebie posiadanie nowszego telefonu od ciebie to szpanowanie, w takim razie połowa tej szkoły odbierając telefony od swoich rodziców dopuszcza się żałosnego lansowania durnych marek. Zresztą nie zamierzam ci się tłumaczyć, ani w ogóle z tobą rozmawiać, gdyż i tak z twoim rozumowaniem i nastawieniem nie dojdziemy do żadnego porozumienia. 
 Chwilę później mecz dobiegł końca, a trybuny zaczynały pustoszeć. Siedziałyśmy, wygłupiając się z przechodzącymi obok nas znajomymi. Czekałyśmy aż chłopaki wyjdą spod prysznica. Gdy byli już gotowi, szybkim krokiem podeszli do nas, siadając obok.
- Gratulacje – uśmiechnęłam się do nich.
Podziękowali, śmiejąc i wygłupiając się. Zayn i Liam przyjaźnią się z Niallem, odkąd ten zaczął uczęszczać na treningi, jest od nich rok młodszy jednak bardzo dobrze się dogadują. Nie mam z nimi jakiś bliższych relacji, ale lubię ich, gdyż wiem, że są w porządku względem mojego chłopaka.
- Macie może coś do picia? – zwrócił się Malik.
- Ja, wodę – uśmiechnęła się do niego Zoey, podając mu butelkę.
- Dzięki – odpowiedział przelotnie, po czym oddał butelkę brunetce i zaczął przeglądać coś w telefonie.
- Jak podobał się wam mecz? - zwrócił się do nas Liam.
- Byliście świetni - wyprzedziła mnie moja przyjaciółka.
- Wiedziałam, że wygracie - dodałam.
- Musimy się zbierać – Niall wstał po przeczytaniu smsa – Moja mama napisała, że plany się trochę pozmieniały i mamy być jak najszybciej w domu.
Zrobiłam zdziwioną minę i ruszyłam za moim chłopakiem, żegnając się z przyjaciółmi.
- To ja też będę się już zbierać – Malik ruszył w stronę wyjścia zostawiając tym samym Liama i Zoey samych, a przecież nie o to chodziło mojej przyjaciółce. Wiedziałam, że czuła się zawiedziona, ale w takiej sytuacji byłam bezsilna. Przez Zayna cały dzień chodzi nakręcona, to on jest powodem jej uśmiechu, ale i - przez to, że nieumyślnie za każdym razem, gdy nadarzy się okazja ignoruję ją - łez. Zadzwonię do niej wieczorem – pomyślałam.
- Naprawdę nie domyślasz się o co może chodzić? – zapytałam Nialla, gdy ten odpalał silnik.
- Nie, ale nie podoba mi się to – spojrzał się na mnie.
- Nie martw się, to na pewno nic wielkiego.
Sama jednak nie wierzyłam w te słowa. Znam rodziców Nialla i to nie jest w ich stylu. Chłopak z przejęciem na twarzy dodawał gazu, chcąc jak najszybciej znaleźć się na miejscu.  Z piskiem opon zahamował pod drzwiami i głośno westchnął.
- Niall, nie przesadzaj – wstałam i podeszłam do drzwi, Horan wyprzedził mnie i otworzył je, po czym kazał wejść mi do środka.
- Dobrze, że jesteście – mama blondyna siedziała przy stole w jadalni.
Dosiedliśmy się do niej, a Pani Lucy – gosposia Horanów, przyniosła nam coś do picia.
- Mamo, o co chodzi? – spytał zdenerwowany Niall.
- Pamiętasz Harrego, prawda? – powiedziała do niego cicho.
- Tak? – kompletnie zbity z tropu spojrzał się na mnie – Cassie, Harry to mój brat przyrodni.
- Słucham?! – otworzyłam szeroko oczy. Jakim cudem Niall nigdy mi o tym nie wspominał?
- Mój tata miał po prostu przelotnią przygodę na wakacjach w Nowym  Jorku… no i z tego wszystkiego pojawił się rok ode mnie starszy Harry. Dowiedziałem się o tym gdy byłem młodszy. Mój tata nie miał za dobrych relacji z jego mamą, więc nie utrzymywaliśmy kontaktów. Zresztą dowiedział się o tym, że ma syna gdy był już z moją mamą. To trochę skomplikowane, ale ze względu na to, że nawet go nie poznałem nigdy o tym nie myślałem, ani nikomu nie mówiłem.
Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, na miejscu Nialla i jego ojca za wszelką cenę odnalazłabym tego chłopaka. Nie chcę jednak oceniać Horanów, gdyż wiem, że tata Nialla jest wspaniałym ojcem i wielkim człowiekiem.
- No dobrze, przejdźmy do rzeczy – odchrząknęła kobieta – Mama Harrego długo chorowała. Dzisiaj rano twój tata dostał informację, że niedawno zmarła. W związku z tym, że ten chłopak nie ma dwudziestu jeden lat, opieka społeczna uznała, że ma mieszkać teraz ze swoim ojcem…
- Co?! To są jakieś żarty? – mój chłopak na tę wiadomość zareagował bardzo emocjonalnie.
- Od razu, gdy się o tym dowiedzieliśmy daliśmy ci znać, że chcemy porozmawiać na ten temat przy kolacji. Nie wiedzieliśmy kiedy on ma do nas przyjechać. Postanowiliśmy, że powoli będziemy się z tym oswajać.
- Oswajać? Z tym, że jakiś obcy chłopak, który przez całe moje życie mieszkał na drugim końcu kraju, nagle się tu wprowadzi i wszyscy będziemy udawać szczęśliwą rodzinkę?
- Niall… to nie jego wina, że jego mama zmarła. Postaw się w jego sytuacji – zabrałam głos.
- Nie ma żadnej rodziny? Babci? Cioci? – blondyn wypytywał się swojej matki.
- Nie – odpowiedziała – Jego babcia zmarła 3 lata temu, nie ma nikogo prócz was. – Niall to też dla mnie nowa sytuacja. Nigdy nie myślałam, że będę musiała wychowywać syna twojego ojca, a mojego męża.
- A dlaczego to takie nagłe? Gdzie jest tata?
- Niedawno dostał wiadomość, że on… to znaczy Harry jest już w samolocie. Twój tata pojechał po niego na lotnisko – ciemna blondynka napiła się herbaty – Niall, zrozum, że żadne z nas nie było przygotowane na taki bieg wydarzeń.
- Mamo, ale ja nie jestem na was zły – zwrócił się do niej już trochę spokojniejszy – Po prostu nie mogę poukładać sobie tego w głowie. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
 Przyglądałam się im w ciszy. Tak jak cała rodzina Horanów – ja również byłam w szoku. W głębi serca miałam jednak do nich żal, że mieli po prostu go gdzieś.
- Jakoś to będzie – mama Nialla uśmiechnęła się blado.
W tym czasie usłyszeliśmy, że drzwi się otwierają. Do jadalni wszedł Pan Horan. Po jego minie wyczytałam, że jest bardzo zestresowany, zdezorientowany i zmieszany. Za nim szedł wysoki, umięśniony brunet. Chłopak miał na sobie czarną koszulkę, dżinsową kurtkę i ciemne spodnie, a w ręku trzymał wielką walizkę. Gdy jego kręcone włosy opadły mu na czoło, szybkim ruchem dłoni odgarnął je do tyłu. Swoimi dużymi, zielonymi oczyma rozejrzał się po pomieszczeniu, a następnie swój wzrok skierował na nas.
- Oszczędźcie sobie – powiedział na wstępie – Nie jestem głupi, wiem, że nie chcecie mnie tu tak samo  jak ja sam nie chcę tu być. Niestety prawa nie da się przeskoczyć i musiałem przylecieć do tego cholernego miasta. Dla jasności wszyscy jesteśmy obcymi ludźmi i po porostu nie wchodźmy sobie w drogę. – powiedział twardo.
Jego słowa sprawiły, że atmosfera zrobiła się jeszcze bardziej napięta. Nie mogłam uwierzyć, w tak bezczelne zachowanie chłopaka, więc podniosłam głowę i zmierzyłam go wzrokiem. Chłopak nawet nie drgnął.
Tata Nialla, nie wiedząc co ma zrobić zaczął przedstawiać mu wszystkich.
- Jak już ci mówiłem w drodze to moja żona, twój brat Niall i jego dziewczyna Cassie.
- Nie interesuje mnie to – powiedział jakby sam do siebie.
- Czy mój mąż opowiedział ci o twojej nowej szkole, swojej pracy, naszej rodzinie? – Pani Horan starała się podtrzymać rozmowę.
- Tak, o wszystkim mu opowiedziałem. – wtrącił się ojciec Nialla – Może pokażesz Harremu dom? – zwrócił się do blondyna.
- Możesz wybrać jedną z wolnych sypialni. Dzwoniłam już do szkoły i wszystko jest załatwione, a po zajęciach możemy pojechać na zakupy i kupić ci wszystkie potrzebne rzeczy – mama Nialla delikatnie uśmiechnęła się do bruneta.
- Niczego od was nie chcę – odpowiedział oschle – Pokażesz mi ten pokój? Jestem zmęczony – zwrócił się aroganckim tonem do mojego chłopaka.


no i mamy 1 rozdział, który jest dopiero małym wprowadzeniem. jeśli podoba wam się nasz blog dajcie znać, bardzo prosimy o wasze komentarze i obserwacje, czy polecenia na swoich blogach/stronach itp. na jakiekolwiek pytania chętnie odpowiemy, pozdrawiamy Cassie&Zoey :)

23 komentarze:

  1. jestem wręcz przekonana, że Cassie i Harry'ego coś połączy... No jestem bardzo ciekawa jak to się wszystko potoczy i już nie mogę się doczekać kiedy dodacie nowy rozdział :)
    uwielbiam w waszych blogach to, że zawsze w każdej postaci odnajdę coś z siebie i to mi się bardzo podoba, gdyż w niektórych historiach postacie są takie... nienaturalne.
    współczuje Zoey gdyż nieodwzajemnione uczucie jest chyba najgorsze, ale mam nadzieję, że jakoś uda jej się z Zaynem :)
    pozdrawiam i życzę weny,
    Zoe ♥
    http://fanfiction-promise.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałam spytać kiedy u was będzie nowy,ale widzę, że pod spodem już napisałyście więc z niecierpliwieniem czekam na nowy :)
      a tym czasem u mnie pojawił się już prolog, więc zapraszam :)
      http://fanfiction-promise.blogspot.com/
      Zoe ♥

      Usuń
  2. Nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z koleżanką powyżej.
    Naturalne postacie i to jest to, czego często na blogach brakuje.

    Pozdrawiam.
    Zapraszam do siebie. Do koloru, do wyboru. Może któryś z czterech blogów przypadnie Ci do gustu.
    http://rekla-mufka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę świetne będę czytać

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział.
    Piszesz bardzo lekko i ciekawie.
    Tak szybko przeczytałam ten rozdział, że nawet się nie zorientowałam, gdy skończyłam.
    Zostaję na dłużej i czekam na kolejne rozdziały,
    Sophie

    wilcza-noc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę wspaniałe opowiadanie. Bardzo przyjemnie się czyta.♥
    Bardzo interesuje mnie związek Niall'a i Cassie. "Niall zawsze się o mnie bardzo troszczy, trochę poprzytula, pocałuje, obejrzy ze mną film, czy zabierze na jakąś przejażdżkę, jednak nie ma w tym związku żadnych namiętności." Ten fragment mnie trochę zdziwił, ale to chyba nie oznacza, że ona go nie kocha? Prawda?
    Jestem bardzo ciekawa dalszych losów. Zachowania Harry'ego i Niall'a.
    Dziękuje, że wpadłaś na mojego bloga to dla mnie wiele znaczy. http://whyareyousingingmelovesongs.blogspot.com/ ---- jak ktoś chce to zapraszam. Sorki za spam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu chodziło o to, że Cassie jest z nim bardzo szczęśliwa, nie mają problemów i jest do niego przywiązana, taki typowy (udany) nastoletni związek :) - Cassie

      Usuń
  6. Super :)) Nie mogę się doczekać nn :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajneee !
    Dzięki że wbiłaś na mojego bloga i mam nadzieję że będziesz robić to częściej :D
    onemonthwith1d.blogspot.com
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. przepraszam za spam, nie znalazłam zakładki

    Uzależnienie to bagno, z którego nie ma ucieczki. Jak szczelnie zamknięte pudełko. Brak jakiejkolwiek siły. Brak możliwości podejmowania decyzji. To wieczne koło, kręci się i kręci i nie możesz z niego wyjść. To gra, w której wszyscy przegrywają. Nie ma zwycięzcy. Narkotyk uzależnia od pierwszego razu i zabija kolejne pokolenia. I nie dasz rady z nim wygrać. Tak po prostu.





    Alexis, Florence, Zayn, Harry, Caleb i Josh to paczka przyjaciół, których połączyło uzależnienie do dragów. W swoim własnym gronie coraz bardziej popadają w uzależnienie, żadne z nich nie ma siły walczyć z wyżerającymi ich substancjami. W sumie to jest im na rękę mieć swój własny świat. Jednak poza narkotykami mają też swoje problemy, rodzinne i miłosne. Czy można dopuścić się zdrady tylko dlatego, że było się na amfetaminie? Czy można zawodzić wszystkich ze względu na to, że wstrzyknięto sobie dożylnie kokainę czy heroinę? Grupa przyjaciół próbuje coraz to nowszych rzeczy, ale jak daleko można się posunąć zanim przestanie się mieć kontrolę? Kiedy któreś z nich odważy się w końcu powiedzieć stop?

    zapraszam na narkotyczne-wspomnienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do Liebster Award !!
    http://life-is-brutal-one-direction.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej kochana, możesz mnie proszę informować o nowych rozdziałach? ---> @1Directionerka1

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę świetny blog. Nie chodzi mi tylko o rozdział, ale i o wygląd :) bo prezentuje się naprawdę bardzo ładnie <3 ładnie piszesz :) życzę weny i zapraszam do mnie: http://i-try-to-hide.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak mi sie spodobal ten blog ze niemoge sie doczekac kolejnego, mam nadzieje ze bedzie szybko, a tak wogle to kiedy bedzie??? Zycze weny, i na pewno bede to czytac, gratuluje fajnego pomyslu tylko nie skonczcie na 3 rozdziale z pretekstem ze stracilyscie wene, jak jest w wiekszosci blobach. Jak tak dalej bedzie to to bedzie moj najlepszy blog Kc U ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poczekamy jeszcze na trochę komentarze/obserwatorów i dodamy, powinien pojawić się jeszcze jakoś pod koniec majówki :) - Cassie

      Usuń
  14. Super, strasznie interesujace i intrygujace , na prawde mi się podoba ,niall ma brata ktory jest chyba podrywaczem , hhhahaha ,ale spoko ~nicole ,zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  15. To kiedy bedzie kolejny???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niedługo, postaramy się pod koniec majówki :) - Cassie

      Usuń
  16. w końcu znalazłam czas, aby przeczytać wasz rozdział i go skomentować. oczywiście nie jestem nim zawiedziona, jak zawsze wyszedł wam bardzo ciekawie. lubię czytać to co piszecie, gdyż w bardzo łatwy sposób umiem odnaleźć się w danej sytuacji i ją sobie wyobrazić. historia zapowiada się ciekawie i będę czytać, wiadome. myślę, że związek cassie i nialla nie przetrwa długo, mam wrażenie, że w ich historię wplącze się harry i nawet, by mi się to podobało, haha.
    mam pytanie jeszcze cassie to amy, a zoey to alex?
    czekam niecierpliwie na 2 rozdział - cassie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ok, znalazłam waszego bloga (nie) przypadkiem i postanowiłam zajrzeć :) Szczerze mówiąc kusiło mnie to już, kiedy pisałyście life-is-a-trap, ale nigdy się na to nie zdobyłam. Szczerze mówiąc, do dziś nie wiem czemu. Co do tego opowiadania: bardzo mi się spodobała fabuła. Cassie sama w sobie jest bardzo sympatyczną postacią, a jak trzeba potrafi pokazać pazur - co udowodniła w "kłótni" z Clarie i Sarah. Super! Co do Zoey - uważam, że jest przeurocza i słodka. Strasznie mi jej żal z powodu nieszczęśliwej miłości, bo to bardzo dołujące. No ale cóż, liczę na to, że wszystko się jeszcze rozkręci. Ba! Jestem tego pewna. Przeczuwam też jakąś większą akcję między Cassie a Harrym. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, na pewno zostanę tu na dłużej i spróbuję też przekonać moją wspólniczkę w pisaniu bloga, żeby tu zajrzała :)
    P.S. Proszę, poczytajcie o poprawnej odmianie imienia Harry. To się bardzo rzuca w oczy, kiedy piszecie "Harremu".
    + Zapraszam serdecznie do nas, być może się wam spodoba :)
    http://sophieandzayn.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Aga ♥

    OdpowiedzUsuń